piątek, 16 kwietnia 2010

Kto korzysta na ustawieniu bramek metra w centrum Warszawy?

Pomimo wielu skarg i zażaleń, wystosowanych przez sfrustrowanych mieszkańców stolicy, zarząd ZTM w dalszym ciągu nie zmienił absurdalnych ustawień bramek wejściowo-wyjściowych na warszawskiej stacji metra – Centrum.



Paradoksalne ustawienie funkcjonuje od lat – cztery bramki wejściowe wpuszczają pasażerów na jedne schody ruchome w dół, trzy bramki wypuszczają pasażerów opuszczających podziemia metra. Każdy mieszkaniec stolicy bez wątpienia ma świadomość jak irracjonalne jest to rozwiązanie, lecz wymagane jest pewne wyjaśnienie – na jednych schodach ruchomych, celem najefektywniejszego ich wykorzystania, pasażerowie ustawiają się w 2 rzędach, co daje nam pełen obraz porażki koncepcji inżynierów ZTM – obecnie z czterech bramek ludzie ustawiają się do 2 rzędów zjeżdżających w dół, a cztery rzędy wyjeżdżające z podziemi – tłoczą się do wyjścia trzema bramkami! To sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem ale także z zasadami bezpieczeństwa! Cóż stoi na przeszkodzie, by uaktywnić cztery wyjścia i pozostawić trzy wejścia? Wówczas cztery strumienie ludzi opuszczających metro uczyniłoby to bez tłoczenia się i nerwów, a trzy bramki wejściowe to w sam raz (doliczając czas opóźnienia - przejścia przez bramkę) by efektywnie zapełnić jedne schody wiodące na peron stacji metra.

Naszym dziennikarzom udało się ustalić, kto korzysta na tym, że na przestrzeni 8m2 pomiędzy bramkami a schodami powstawje taki tłok, gdyż zapewne ta sama grupa lobbuje za pozostawieniem takich ustawień. Mowa o Warszawskiej Gildii Złodziei Kieszonkowych, której przedstawiciel, podczas gościnnego wykładu na jednej z uczelni, wymienił bramki metra w pierwszej piątce najbardziej dochodowych lokalizacji zarobkowych jej członków w Polsce.

Ponownie nie doczekaliśmy się komentarza od ZTM, więc jedyne co możemy w tej sytuacji zrobić to ostrzec Państwa przed tym trójkątem bermudzkim portfeli i biżuterii osobistej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz