środa, 10 lutego 2010

Konsekwencje spóźnienia się na statek

Jakie jest najbardziej leniwe stworzenie na ziemi? Odpowiedź wydaje się oczywista – leniwiec. Ale wnikliwi badacze teorii ewolucji stawiają pytanie: czy tak było zawsze? Nowe światło na to palące zagadnienie rzucić może ostatnie odkrycie archeologa prof. Xien Changa, który obok niewykorzystanych biletów na Arkę Noego, odkrył szkielety zupełnie nieznanego gatunku zwierząt (fot.1).



Profesorze co na podstawie szkieletu może Pan powiedzieć o tym zwierzęciu?

Na tym etapie badań trudno stwierdzić coś ze stu procentową pewnością, jednakże z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to torbacz spokrewniony z kangurami, ale także – co ciekawe – z lemurami. Większą część życia spędzał na drzewie – na co wskazuje kształt i długość kończyn oraz charakterystyczne ślady tu i tu (tu prof. wskazał miejsca na kości), gdzie były zaczepione potężne mięśnie przedramion. Z dużą dozą prawdopodobieństwa zwierzęta te spędzały życie w koronach drzew – przynajmniej we wczesnym stadium rozwoju - wstępne oględziny ruchomości stawów łokciowych i kolanowych tych zwierząt pozwalają stwierdzić, iż nie były one w stanie wspiąć się z powrotem na drzewo po ewentualnym upadku z niego. Co nie znaczy, że ów upadek oznaczać musiał koniec zwierzęcia – dalsza część analizy połączeń stawowych sugeruje, że na ziemi mogły poruszać się na kolanach, wykonując niezgrabne skoki – podobnie do przemieszczającego się powoli zająca.

Skąd wniosek, że mówimy o torbaczach? Czyżby zachowała się skóra?

Niestety, poza szkieletem nie zachowało się nic – kości znalezione zostały wśród wapieni i okrzemek, co sugeruje, że wszystkie zwierzęta zginęły w wyniku utopienia a ich ciała osiadły na dnie gdzie zostały rozłożone przez mikroorganizmy. Na przynależność do torbaczy wskazuje przede wszystkim kształt miednicy. Ponadto w okolicy jamy ciała stworzenia, obok rzeczonych biletów na Arkę, odnaleźliśmy inne przedmioty, których pochodzenie bez wątpienia nie jest naturalne – obrobione krzemienie, kościaną igłę oraz fragmenty kości innych zwierząt. Poza tym szkielety te są bardzo podobne do współcześnie występujących torbaczy.

Może je po prostu połknęła?

Niektóre z nich były tak ostre, że bez wątpienia uszkodziłyby przewód pokarmowy każdego zwierzęcia. Poza tym każdy dorosły osobnik miał ‘przy sobie’ podobne przedmioty – im starszy tym więcej, a nic nie sugeruje żeby te zwierzęta produkowały odzież z kieszeniami.

Czy to może oznaczać, że istota ta produkowała narzędzia?

Na tym etapie trudno to wykluczyć. Zdania na ten temat są w naszej ekipie podzielone. Większość jest zwolennikami teorii, iż zwierzę to zbierało raczej rzeczy znalezione na ziemi, przechowywało je w torbie i wykorzystywało do tylko sobie znanych celów. Ja osobiście uważam, że mogły wykonywać je same – i na przykład przekazywać z pokolenia na pokolenie.

Przekazywać z pokolenia na pokolenie?

Być może osobniki, które z różnych przyczyn przeniosły się na ziemię przekazywały osobnikom na drzewach owe artefakty w zamian za jedzenie, do którego same miały ograniczony dostęp. Na razie wiemy bardzo mało zarówno o diecie jak i zwyczajach tych zwierząt, więc sama Pani rozumie – to wszystko są spekulacje.

Czyli były to zwierzęta rodzinne?

Na jednym stanowisku archeologicznym znaleźliśmy szczątki około 30 sztuk zwierząt. Na stanowisku drugim – kolejne 2 sztuki. Zwierzęta były ponad wszelką wątpliwość stworzeniami rodzinnymi – torby posiadały zarówno samce jak i samice.

Bilety znaleziono w którym stanowisku?

Przy stanowisku drugim. Ich właścicielem byli - sądząc po kształcie miednicy i fakturze kości – samiec i samica w dość młodym wieku. Poza biletami zawartość ich toreb była wyjątkowo bogata – wśród znacznej ilości rupieci znaleźliśmy nawet kościany grzebień.

Jaka jest więc przypuszczalna wersja?

Być może zaspali i spóźnili się na Arkę i tak zastał je potop.

Jak Pan skomentuje znalezisko Prof. Miu Wang, która dosłownie kilka dni temu, niedaleko góry Ararat, odkryła ciała zupełnie nieznanego gatunku, które leżały w pozycji jakby zostały związane przed śmiercią. Obok nich znaleziono dwa zużyte bilety na Arkę.

Moim zdaniem to znalezisko wywrze olbrzymi wpływ na sądy ludzi o działalności Noego. Wielu badaczy historii zarzucało mu niedbałość- niektóre gatunki w ogóle nie otrzymały biletów. Moje znalezisko sugeruje, że nie wszystkie gatunki, które bilet otrzymały zdołały z nich skorzystać. Natomiast znalezisko mojej szacownej koleżanki sugeruje, że Noe mógł być po prostu nieobiektywny i nielubiane gatunki po prostu wyrzucić za burtę. W pewnym sensie czyni go to pierwszym genetykiem w historii nauki. (tu profesor uśmiechnął się ciepło).

Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz